Michał Motowidełko: lat 30, żonaty, ojciec ośmiomiesięcznego syna Antoniego, z wykształcenia geograf – kartograf, absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, radny Rady Powiatu Świebodzińskiego, pracownik Polskiego Związku Wędkarskiego Okręg w Zielonej Górze, przewodniczący Komitetu PIS w powiecie świebodzińskim, prezes Koła PZW nr 5 Świebodzin.
Dlaczego zdecydował się pan na start w wyborach parlamentarnych?
Do startu w wyborach parlamentarnych skłoniło mnie wiele czynników. Jednym z ważniejszych była propozycja ze strony władz wojewódzkich. Nie ukrywam, że potraktowałem to jako swojego rodzaju wyróżnienie za dotychczasowe zaangażowanie w pracę na rzecz naszej lokalnej społeczności. Ważnym czynnikiem okazało się również poparcie ze strony moich koleżanek i kolegów z komitetu PiS w Świebodzinie, z którymi takie decyzje konsultowałem i analizowałem, poparcie NSZZ Solidarność oraz kolegów wędkarzy z PZW Okręg w Zielonej Górze. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że jest to najwyższy czas, aby Świebodzin powalczył o „swojego” posła, bo tak duże i ważne miasto musi mieć swoją reprezentację w parlamencie. Jest jeszcze jedna najważniejsza rzecz, nie mająca wymiaru formalnego, nie oparta na decyzjach ani analizach – jest to wiara w to, że ludziom w Polsce może się żyć lepiej – wystarczy tylko, że znajdą się osoby, które zechcą uczciwie pracować! Ja chcę!
Czy nie uważa pan, że jest pan za młody na start w wyborach parlamentarnych?
Jestem najmłodszym kandydatem na listach Prawa i Sprawiedliwości ale już kiedyś wspominałem, że dziś „młody” oznacza również wykształcony, ambitny, pracowity, mobilny, znający języki i realia życia w innych krajach europejskich. Tak więc argument wieku warto odstawić na boczny tor, zwłaszcza, że ludzie potrzebują zmian i już przy wyborach prezydenckich pokazali, że stawiają na nową jakość, na ludzi z młodszego pokolenia, którzy mają w sobie wiele energii by zmieniać rzeczywistość.
Co zamierza pan zrobić dla swojego okręgu, kiedy zostanie Pan posłem?
Bycie posłem to praca wielowymiarowa. To z jednej strony misja skierowana do wszystkich obywateli niezależnie od okręgu wyborczego, z drugiej zaś dbanie o interesy swojego regionu. I ja właśnie w taki sposób to rozumiem. Jeśli chodzi o nasz region to jest jeszcze wiele inicjatyw, które poseł może wspierać. To z jednej strony zjazd z autostrady w Łagowie z drugiej np. remont dworca PKP w Świebodzinie, przywrócenie regionalnych połączeń kolejowych czy też tworzenie dobrych i godnych miejsc pracy. Tych przykładów jest znacznie więcej – co oznacza naprawdę dużo pracy.
Czy nie boi się pan porażki?
Start w wyborach traktuję poważnie. Z wieloma moimi kolegami i koleżankami z pełnym zaangażowaniem staramy się o to, by przekonać do mnie wyborców. Patrząc właśnie na ilość wykonanej już pracy nie boję się porażki, a werdykt wyborców przyjmę z pełnym zrozumieniem. Pamiętajmy, że najważniejsze to wierzyć w to, co się robi – ja wierzę!
Część wyborców uważa, że osoby które w ubiegłorocznych wyborach samorządowych uzyskały, tak jak pan, mandat, nie powinny startować w wyborach parlamentarnych. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
Praca na rzecz obywateli to ciągłe zdobywanie doświadczenia, gdzie na pewno jednym z nich jest uczciwa i rzetelna praca w samorządzie. Jeżeli moje koleżanki i moi koledzy, zwykli ludzie, mieszkańcy powiatu świebodzińskiego doceniają tę pracę i uważają mnie za godnego reprezentanta, tym samym nobilitując mnie do startu w wyborach parlamentarnych, to znak tego, że nie ma tu żadnych sprzeczności.
Czy nie uważa pan, że 12 miejsce na liście jest zbyt dalekie, aby zostać wybranym?
Oczywiście że nie, bo nie o miejsce tu chodzi, ale o osobowość i charakter kandydata. O to ile pracy wykonał i z jakiej strony dał się poznać obywatelom. Pamiętajmy również, że to nie miejsce decyduje o tym, kto zostaje posłem, ale zaangażowanie i umiejętność przekonywania do siebie wyborców. Dodam również, że to mój pierwszy start i samo bycie na liście, która ma możliwość powalczyć o zwycięstwo, jest wielkim wyróżnieniem, zwłaszcza, że wszystkich nas, czy to na miejscu 1 czy 12 łączy ten sam cel – zmiana Polski na lepsze.
Jak zamierza pan przekonań do siebie wyborców?
Wyborców przekonuje się do siebie na wiele sposobów. Mógłbym w tym miejscu powiedzieć, że jestem młodym człowiekiem, mam energię i chęć do tego, by działać dla innych, jestem osobą wykształconą i potrafię rozróżnić i wybrać to, co jest dobre, ale uważam, że najlepszym sposobem nie są piękne słowa, ale tylko i wyłącznie ciężka praca i zaangażowanie w sprawy, które interesują obywateli. Pamiętajmy, że budowanie zaufania, przekonywanie do siebie innych to proces, który trwa długo i nigdy się nie kończy, a kampania wyborcza to tylko swojego rodzaju przypomnienie się tym, którzy idą do urn.
Reasumując, zachęcam wszystkich do udziału w wyborach. Pamiętajmy, że 25 października to nie tylko dla Polski, ale również dla naszej lokalnej społeczności bardzo ważna data. W tym dniu zdecydujemy o naszej przyszłości, dlatego wybierzmy odpowiedzialnie. Wybierzmy tak, byśmy za cztery lata mogli z czystym sumieniem powiedzieć: „nie pomyliłem się…”.
25 października zapraszam Państwa na Wybory!
—
Materiał sfinansowany przez KW Prawo i Sprawiedliwość