Cykl wywiadów z kandydatami na fotel burmistrza kończymy rozmową z obecnym burmistrzem i jednocześnie kandydatem na najważniejsze stanowisko w gminie Dariuszem Bekiszem.
Dlaczego zdecydował się pan na start w wyborach?
Przede wszystkim dlatego, że wiele rzeczy jest jeszcze do zrobienia. Są możliwości na pozyskiwanie środków, szkoda byłoby teraz odpuścić. Po latach pracy mam sporo doświadczenia, które wciąż procentuje.
Jak ocenia pan swoich konkurentów i ich programy wyborcze?
Trudno mi oceniać konkurentów. Nie chciałbym tego robić. Każdy ma swój program, każdy startuje na swoje konto. Byłoby nie w porządku, gdybym zaczął oceniać. Ludzie nie są głupi, mają poukładane w głowach. Myślę, że potrafią samodzielnie wyciągnąć wnioski i podjąć decyzję na kogo głosować.
Zarzuca się panu kolesiostwo, brak rozwoju gminy, tworzenie układu i małą ilość pozyskiwanych środków z unii. Jak odniesie się pan do tych zarzutów, kierowanych pod pana adresem przez konkurentów?
Kandydujący mogą pozwolić sobie na dużo więcej, nawet mówić rzeczy, które niekoniecznie mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Osobiście staram się ograniczać swoje wypowiedzi, nie atakować. Sprawę muszą ocenić mieszkańcy, ja tego tak nie odbieram. Jeżeli mówi się, że obecnie pozyskujemy mało środków to jest to nieprawda. Osoby to zarzucające chyba nie zapoznały się z budżetami i prognozami. Dostaliśmy nominację do Najlepszej Gminy 2014 roku, o czymś to świadczy. Podsumowując, kandydat na burmistrza ma ten komfort, że może powiedzieć wszystko. Ja, jako kandydat i jednocześnie urzędujący burmistrz, nie mogę sobie na to pozwolić. Staram się nie prowadzić agresywnej kampanii. Podchodzę życzliwie do każdego kandydata, bez względu na osobiste sympatie i antypatie. Po wyborach dobrze byłoby, spotykając te osoby, podać sobie rękę czy powiedzieć dzień dobry. To chyba ważniejsze niż napluć na kogoś w czasie kampanii tak, by obracać później głowę w drugą stronę.
Czy planuje pan zmienić sposób kierowania miastem, gminą i urzędem?
Przyznaję, że mam manię na punkcie oszczędzania. W innych gminach, takich jak nasza, często jest dwóch zastępców, sekretarz, u nas od 8 czy 9 lat stanowiska sekretarza nie ma. Pieniądze przeznaczaliśmy na inwestycje. Myślę jednak, że przyszedł najwyższy czas, by to zmienić. Tematy takie jak nowoczesna strona internetowa uciekają, mógłby się nimi zająć właśnie sekretarz. Nie planuję ruchów jeżeli chodzi o drugiego zastępce burmistrza. Dobrą inicjatywą jest stworzenie budżetu obywatelskiego. Powtórzę jednak to, co mówiłem wcześniej. Uważam, że tematem powinna się zająć nowa rada. Nie dlatego, że jestem przeciwnikiem budżetu, ale dlatego, że podjęcie tematu po wyborach jest, wg mnie, rozwiązaniem jak najbardziej logicznym. Nowi radni zadecydują o tym, czy budżet obywatelski w Świebodzinie będzie, czy nie oraz ile pieniędzy na ten cel zostanie przeznaczone.
Jak ocenia pan swoje szanse w wyborach i jeśli przewiduje Pan drugą turę, to kogo widzi jako swojego największego konkurenta?
Nie zamierzam bawić się w jasnowidza i typować ewentualnego kontrkandydata na druga turę. Szanuję wszystkich konkurentów i najzwyczajniej byłoby to nie w porządku. Wszystko okaże się 16 listopada.
Poza D. Bekiszem z Gazetą Świebodzińską rozmawiali: kandydatka KW Stowarzyszenie Człowiek Małgorzata Tyszkiewicz, kandydat KW Platformy Obywatelskiej Mieczysław Czepukowicz, kandydat KW Prawo i Sprawiedliwość Krzysztof Warcholik, kandydat KWW NOWY Świebodzin Tomasz Domański oraz kandydat z ramienia KW Forum Społeczne Zbigniew Burnos. Kandydatka KW Polskiego Stronnictwa Ludowego Jolanta Starzewska nie udzieliła nam wywiadu, ponieważ z przyczyn osobistych musiała sprawy kampanii odłożyć na dalszy plan.
—
Opr. /fot. Daria Skowronek