W drugiej połowie czerwca świebodzińscy policjanci zatrzymali za posiadanie narkotyków mężczyznę.
Przewieźli go na komendę, jednak nie udało im się upilnować młodego człowieka.
Aresztant uciekł z nowoczesnego, zabezpieczonego i monitorowanego budynku przy ulicy Zielonej.
Całe zdarzenie rzeczniczka asp. Katarzyna Wrocławska opisuje krótko: – W dniu 19.06.2014 r. w godzinach popołudniowych doszło do oddalenia się z budynku KPP Świebodzin osoby zatrzymanej. Efektem podjętych działań po 15 minutach mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do KPP Świebodzin. Z uwagi na charakter zdarzenia oraz w celu wyjaśnienia okoliczności ucieczki wszczęte zostało postępowanie wyjaśniające ponadto materiały przesłane zostały do Prokuratury Rejonowej w Świebodzinie.
W rozmowie telefonicznej nie uzyskaliśmy dokładniejszych informacji, dlatego skontaktowaliśmy się z prokuratorem rejonowym. Krzysztof Pieniek poinformował naszą redakcję, że aresztant został zatrzymany za posiadanie narkotyków. Prokurator nie odpowiedział jednak na pytanie, w jaki sposób zatrzymanemu udało się uciec z komendy.
– Będziemy sprawdzać, czy można mówić o ewentualnym niedopełnieniu przez funkcjonariuszy obowiązków przy tym zatrzymaniu, kiedy policjanci zakończą swoje czynności wyjaśniające – mówił K. Pieniek.
Udało nam się ustalić, że aresztant nie jest osobą mieszkającą na terenie powiatu świebodzińskiego i obecnie nie jest zatrzymany.
– Najpierw mężczyzna miał postawiony zarzut posiadania narkotyków, później postawiony został także zarzut tak zwanego samouwolnienia się i zastosowania przemocy wobec funkcjonariusza. Środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztu został uchylony i zamieniony na poręczenie majątkowe. Sprawa została wyjaśniona w całości, ponieważ mężczyzna się przyznał, dlatego wkrótce zostanie skierowany przeciwko niemu do sądu akt oskarżenia – wyjaśniał prokurator.
Sprawdzimy, co ustalili świebodzińscy policjanci, kiedy tylko zakończą czynności wyjaśniające w tej sprawie. Przypadek jest o tyle ciekawy, że poruszanie się po komendzie wydaje się niemożliwe. Drzwi są zabezpieczone czytnikami kart, które posiadają jedynie pracownicy.
Z własnego doświadczenia wiemy, że przedostanie się z któregokolwiek pomieszczenia do holu głównego wymaga pomocy funkcjonariusza lub recepcjonistki. Policjanci mają więc twardy orzech do zgryznienia, aby wyjść z tej sytuacji z twarzą.
—
Opr. Ewa Wójcik, fot. Policja
{fcomment}