Podczas jesiennej kampanii wyborczej niektóre komitety zarzucały władzom Świebodzina, że celowo zwołują posiedzenia rady miejskiej w godzinach porannych, aby mieszkańcy nie mogli brać w nich udziału. Zapytaliśmy przewodniczącego Tomasza Olesiaka, czy sesje mogłyby odbywać się po południu.
Na posiedzenia Rady Miejskiej w Świebodzinie przychodzi niewielu mieszkańców. W sesjach i komisjach udział biorą, oprócz radnych i urzędników, przede wszystkim sołtysi, przewodniczący miejskich osiedli oraz przedstawiciele mediów. Mieszkańcy przychodzą tylko wtedy, kiedy nie są wstanie załatwić jakiegoś problemu w urzędzie i chcą przedstawić swoją sprawę na forum. Niektórzy kandydaci ubiegający się o mandat radnego w listopadowych wyborach samorządowych twierdzą, że gdyby posiedzenia odbywały się w godzinach popołudniowych udział świebodzianian byłby znacznie większy, ponieważ sesje i komisje nie kolidowałyby z godzinami pracy mieszkańców.
– Nie wpłynęły do mnie żadne wnioski na ten temat. Osobiście uważam, że będzie to jakiś problem, ponieważ w sesji biorą udział pracownicy urzędu miejskiego i ważna jest kwestia zasad zatrudnienia tych osób. Sesje popołudniowe będą się wiązały z tym, że pracownicy będą musieli zostawać po godzinach. Wiąże się to z dodatkowymi kosztami. Możemy zrobić jedną sesję na próbę i sprawdzić, kto przyjdzie. Nie sądzę, żeby tłumy były. Generalnie jestem przeciwny takim rozwiązaniem. Jeżeli burmistrz załatwi z pracownikami kwestie finansowe, to jestem otwarty. Problemem nie jest przecież otwarcie ratusza – powiedział nam Tomasz Olesiak.
Burmistrz Dariusz Bekisz poinformował nas, że nie ma wpływu na godziny zwoływania sesji, ponieważ leży to w gestii przewodniczącego rady i to on decyduje, kiedy i o jakiej godzinie odbędzie się posiedzenie. Wydaje się więc, że nie ma problemu w przeniesieniu obrad na popołudnie. Z przewodniczącym i burmistrzem rozmawialiśmy w grudniu. Styczniowe posiedzenia odbyły się jednak rano. W lutym także nie wprowadzono zmian.
Przy okazji rozmowy o godzinach obrad poruszyliśmy również sprawę ilości miejsca w sali sesyjnej. Stoły zajmują znaczną część pomieszczenia i często zdarza się tak, że goście przeciskają się między sobą, potrącając co chwilę siedzących radnych. Jest to niekomfortowe dla wszystkich. – Miejsca jest rzeczywiście za mało. Stoły kiedyś stały inaczej, poźniej je rozstawiliśmy. Jak przyjdzie więcej osób, to jest kłopot. Można pomyśleć o zmianie ustawienia stołów – tłumaczył T. Olesiak.
Przewodniczący Rady Miejskiej poinformował też, że kilku radnych obecnej kadencji zgłosiło się do niego w sprawie przesyłania materiałów, w tym projektów uchwał, drogą elektroniczną. Dzięki temu udałoby się oszczędzić i czas, i pieniądze. Obecnie pracownik biura rady musi wydrukować materiały i dostarczyć je radnym. Aby jednak wszystko działało sprawnie, w sali sesyjnej musiałby być dostęp do internetu. W starostwie powiatowym z tym problemem już się uporano i coraz więcej radnych zamiast dźwigać sterty dokumentów przychodzi na sesje z tabletem lub laptopem. W budynku na Kolejowej jest także sprzęt do prezentacji multimedialnych, bezprzewodowe mikrofony i głośniki, które ułatwiają dyskusję i dają większy komfort słuchającym. Ratusz za takimi „nowinkami” wciąż nie nadąża. Mikrofonu używa jedynie przewodniczący Olesiak, a wypowiedzi radnych, sołtysów, przewodniczących osiedli i gości często są niesłyszalne dla wszystkich.
I tu pojawia się ponownie problem skąpstwa burmistrza. Na pytanie o Wi-Fi T. Olesiak jedynie się uśmiechnął i odesłał nas do sekretarza gminy, czyli wiceburmistrza Krzysztofa Tomalaka, który jest odpowiedzialny za pracę urzędu. Nie jest jednak tajemnicą, że zakup jakiegokolwiek nowego sprzętu nie jest łatwy, ponieważ podejście D. Bekisza do takich spraw jest jasne i można je określić jednym zdaniem: „dopóki stoły stoją, są dobre, więc nie trzeba ich wymieniać”. Oszczędność jest wskazana, trzeba pamiętać jednak, że wydanie 25 tysięcy złotych na filmy o Kresowiakach nie było dla burmistrza problemem i nikt o potrzebie oszczędzania nie wspominał. Brakuje więc konsekwencji w działaniu. Sprzęt audio, dostęp do internetu, gniazdka elektryczne umożliwiające podłączenie laptopa, czy rzutnik z ekranem to w XXI wieku minimum w takim miejscu jak sala sesyjna czy konferencyjna. Miejmy nadzieję, że Świebodzin dogoni w końcu sąsiednie miasta, a przede wszystkim będzie miastem nowoczesnym w każdym wymiarze.
—
Opr./fot. Ewa Wójcik