Czesław Kalbarczyk, stosunkiem oddanych głosów 1437 do 751, pokonał w walce o fotel wójta Gminy Łagów jednego z pewniaków minionej kampanii wyborczej Ryszarda Oleszkiewicza. Z nowo wybranym włodarzem rozmawialiśmy o minionych wyborach, przyszłorocznym budżecie oraz planach i zmianach, jakie zamierza wprowadzić w gminie.
Gdzie, wg pana, tkwi sekret pana zwycięstwa w tegorocznych wyborach?
Myślę, że chodzi o sposób prowadzenia kampanii. Nie można mieszkańcom niczego narzucać. Mieszkańcy muszą mieć prawo głosu, jeśli chodzi o sprawy, które ich dotyczą. Nigdy nie byłem pewny wygranej, ponieważ decyzja należy do wyborców. Miałem sygnały poparcia, ale nigdy nie wiadomo, która grupa pójdzie do wyborów. Udało mi się wygrać z bardzo dużą przewagą. Myślę, że wynik najlepiej obrazuje, czego mieszkańcy Łagowa chcieli.
Jak podsumowałby pan minioną kampanię wyborczą?
Kampania była bardzo spokojna. Rzeczowa, nie krytykowaliśmy przeciwnika. Zaprosiłem mieszkańców do współdecydowania. Stworzenie społeczeństwa obywatelskiego jest ważne. Myślę, że w samorządach właśnie tak to powinno wyglądać. Decyzje nie powinny zapadać za zamkniętymi drzwiami. Powinniśmy liczyć się z mieszkańcami, którzy mają prawo decydować, jakie są priorytety. Niestety, w poprzedniej kadencji często bywało tak, że podejmowane były decyzje bez konsultacji społecznych. Chciałbym to zmienić, bo wiem, że mieszkańcom bardzo się to nie podobało.
Czy wynik wyborów pana zaskoczył?
Byłem zaskoczony wynikiem. Nie liczyłem na taką dużą przewagę. Mieszkańcy chcieli zmian i dali temu wyraz w głosowaniu. Zdaję sobie sprawę, że przede mną sporo pracy. Myślę, że wszystko, co sobie założyłem, uda mi się. Przez pięć kadencji byłem radnym. W poprzednich wyborach startowałem na stanowisko wójta. Wtedy mi się nie udało, ale nie zraziło mnie to. Efekt widoczny jest dzisiaj.
Jak widzi pan swoją współpracę z radnymi?
Nie widzę innej możliwości jak współpracować. Mieliśmy już spotkania na komisjach rady, gdzie ustaliliśmy, że w ważniejszych decyzjach dotyczących mieszkańców będę konsultował się z radą. Współpraca z radnymi jest dla mnie oczywista. Jestem nastawiony na społeczeństwo obywatelskie. Mieszkańcy powinni wiedzieć o tym, co dzieje się w gminie, nawet jeśli podejmowane decyzje nie są popularne.
Jak będzie wyglądać przyszłoroczny budżet?
Projekt budżetu przygotowany został przez poprzednią władzę. Jedyne zmiany możliwe są za sprawą autopoprawek, ale będą to drobne sprawy. Pewne rzeczy będą kontynuowane. Wszystkie inwestycje, które są w trakcie realizacji, będą skończone. Będę spotykał się z mieszkańcami, by ustalić, jakie inwestycje w danej miejscowości są najbardziej potrzebne. Wiem, że celów jest wiele. W kilku miejscowościach nie mamy kanalizacji i wodociągów. Ościenne gminy nas wyprzedziły. Musimy to nadrobić. Nie wiem, czy zdążymy nadrobić zaległości w przeciągu czterech lat. Nie możemy się skupić tylko na kanalizacji, musimy wziąć pod uwagę inne potrzeby mieszkańców. Jestem maksymalnie nastawiony na fundusze unijne. W gminie zacznie działać wydział do pozyskiwania środków unijnych, których pozyskiwanie jest podstawą, jeśli chodzi o rozwój. Wcześniej wiele inwestycji było wykonywanych bez dofinansowań, jest to duże obciążenie dla samorządu. Myślę, że na początku roku będą wytyczne ze strony ministerstwa odnośnie strategii na najbliższe lata, bez niej pozyskanie środków jest niemożliwe. Kiedy nasze lokalne grupy działania zaczną ją opracowywać, będziemy mogli składać wnioski.
Do jakiego miejsca chciałby pan doprowadzić Gminę Łagów przez cztery lata?
Będę się starał wyciągnąć gminę jak najwyżej. Mam nadzieję, że uda się zrobić jak najwięcej. Na pewno skupimy się na kanalizacji i wodociągach. Nie możemy jednak zapominać o innych ważnych rzeczach takich jak promocja gminy, ścieżki rowerowe, drogi, chodniki, oświetlenie. Musimy inwestycje prowadzić dwutorowo. Nie boję się pracy. Wyzwań jest dużo, będę im stawiał czoło.
—
Opr. Daria Skowronek, fot. Arch. Cz. Kalbarczyk