Kampania wyborcza trwa od kilku tygodni. Nie udało się w tym czasie zorganizować debaty z udziałem wszystkich kandydatów na fotel Burmistrza Świebodzina, dlatego zapytaliśmy każdego z osobna o najważniejsze sprawy dotyczące miasta oraz motywy, którymi kierowali się poszczególni kandydaci, decydując się na start w wyborach.
Jako pierwsza na nasze pytania odpowiedziała Małgorzata Tyszkiewicz, która reprezentuje Komitet Wyborczy Stowarzyszenia Człowiek.
Dlaczego zdecydowała się pani na start w wyborach?
Zdecydowało o tym kilka czynników: zmiana prawa wyborczego, moja osobista dojrzałość w kwestii istotności i konieczności zmian w polityce samorządowej, a także przekonanie, że kobiety są bezpodstawnie spychane do ról drugoplanowych w polityce i biznesie. Jestem osobą niezależną finansowo, a moje „parcie ku polityce” wynika z pobudek czysto ideologicznych.
Przede wszystkim martwi mnie fakt, że polityka gminna zorientowana jest na osiąganie za wszelka cenę dochodów, jak to sie dzieje w komercyjnych przedsiębiorstwach i zatraciła swą pierwotna funkcję, czyli zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty. Wspólnoty osób ubogich, rodzin, które „ledwo wiążą koniec z końcem”, starszych i schorowanych i ułamkowego procenta ludzi zamożnych.
Co należałoby zmienić w zarządzaniu miastem i gminą?
Administrowanie miastem i gminą jest zbyt kosztowne. Nie idą za tym efekty. Coraz częściej spotykam się z opiniami mieszkańców, że to korupcjogenna instytucja, gdzie utrzymuje się stanowiska, nie kierując się dobrem gminy, a prywatą urzędników. Zbyt wiele decyzji podjętych przez urzędującego burmistrza budzi niepotrzebnie kontrowersje i społeczeństwo traci zaufanie do władz. W takiej sytuacji konieczna wydaje się optymalizacja struktur administracyjnych, włączenie rady mieszkańców dla kontroli działań gminy, udostępnienie opinii społecznej każdego dokumentu, z którym wiąże się wydatkowanie środków budżetowych. Musimy stworzyć system zarządzania, gdzie społeczeństwo będzie miało możliwość „patrzenia władzy na ręce” i reagowania.
Co jest największą porażką obecnych władz ?
Brak planów rozwoju gospodarczego, działania ad hoc, brak systematyczności działania i współdziałania między organami jednostek samorządowych. Dla przykładu można wymienić „szaleństwo inwestycji drogowych”, realizację w jednym czasie tak wielu inwestycji, które utrudniały mieszkańcom poruszanie się po mieście. Ten proces można było rozłożyć w czasie. Skutkiem takiego postępowania jest pusty budżet, nienależyta jakość tych inwestycji i wielokrotnie marnotrawstwo. Nadzór budowlany nie jest w stanie fizycznie kontrolować tego. W XXI wieku osoba na wózku nie może dostać się do urzędu w ratuszu świebodzińskim! Gmina nie posiada żadnej konkretnej wizji rozwoju i nie chce uczestnictwa społeczeństwa w tym procesie. Państwo w państwie – mówiąc najkrócej. Nie zawsze wynika to tylko ze złej woli samorządowców, ale również z konstrukcji prawa państwowego wobec samorządów i jego niestabilności.
Jakie kroki zamierza pani poczynić, aby młodzi ludzie chcieli zostawać w Świebodzinie i wracać do miasta po studiach ?
Mówimy o ludziach wykształconych, który chcieliby inwestować swoją wiedzę i otrzymywać adekwatne wynagrodzenie. Ludzi młodych przyciąga różnorodność. Myślę o dostępnie do swobodnych form zarobkowania, kultury i rozrywki. Świebodzin to miasto rozwojowe. Ze względu na swą strategiczna lokalizację jest w stanie oprzeć się kryzysowi gospodarczemu i rozwijać się zarówno w sferze czysto produkcyjnej, jak i turystycznej. Zadaniem przyszłego samorządu będzie nawiązanie ścisłych kontaktów pomiędzy absolwentami uczelni a zakładami pracy działającymi na terenie gminy. Zakłady pracy są zainteresowane taką współpracą, chociażby w postaci inkubatorów przedsiębiorczości, gdzie realizuje się projekty dotyczące współpracy jednostek uczelnianych i przedsiębiorstw w zakresie komercjalizacji wyników badań naukowych. Bliskość Uniwersytetu Zielonogórskiego sprzyja takim i podobnym rozwiązaniom. Prężna, o ogólnoświatowym zasięgu firma ze Świebodzina zawiązała właśnie taką współpracę w celu rozwoju technologii produkcji grafenu i jest zadowolona ze wsparcia miasta Zielona Góra.
Jaka inwestycja będzie najważniejsza, jeśli wygra pani wybory?
Sądzę, że konieczne jest uregulowanie problemu dotyczącego śmieci. Inwestycja taka na wymiar ogólnospołeczny, a dodatkowo Unia Europejska w budżecie na lata 2014 – 2020 przeznaczyła na tę sferę konkretne pieniądze. Jeśli nie uda się tego zrealizować w tych latach, trudno będzie zdobyć na ten cel środki. Jestem zwolenniczką działania na poziomie kilku gmin w formie stowarzyszenia partnerskiego. Jest wówczas większa szansa powodzenia i kontroli takiej inwestycji.
Jak ocenia pani swoje szanse?
Myślę, że społeczeństwo dojrzało do zmian i oczekuje takich zmian. Urzędujący burmistrz stworzył dobre podwaliny, ale na obecną chwilę nie jest w stanie poprowadzić gminy ku rozwojowi. Za bardzo jest związany ze swoim środowiskiem, żeby dokonać radykalnych zmian. Moja słabsza pozycja w porównaniu z burmistrzem wynika jedynie z faktu, że jestem osoba mało znaną. W niczym innych nie ustępuję kontrkandydatom. Wręcz przeciwnie. Posiadam merytoryczne przygotowanie- skończyłam m.in. rachunkowość i finanse publiczne. Jestem jedyną niezależną osobą, która nie boi się obiektywnie ocenić pracy samorządowców. Wierzę w mądrość społeczeństwa.
Opr. Daria Skowronek