W ostatnim czasie na terenie gminy Lubrza rozkolportowano ulotki wyborcze kandydata na wójta Eugeniusza Chamarczuka. Znalazł się tam zapis o spreparowanym artykule i podszywaniu się pod nazwisko wspomnianego kandydata.
Tak się złożyło, że kilka dni wcześniej Eugeniusz Chamarczuk dzwonił do naszej redakcji w sprawie artykułu, który w czerwcu został opublikowany w portalu „Gazeta Świebodzińska”. Tekst ten na prośbę byłego wójta Lubrzy został zdjęty kilka dni po publikacji, jednak batalia w tej sprawie trwała znacznie dłużej.
Artykuł, o którym mowa, dotyczy tematu zabezpieczenia socjalnego dla samorządowców, którym po wielu latach zarządzania gminą lub powiatem nie powiodło się w wyborach. Związek Powiatów Polskich wystąpił w tej sprawie z inicjatywą, aby oprócz 3-miesięcznej odprawy zadbać o wójtów, burmistrzów, starostów i prezydentów miast. Jako redakcja „Gazety Świebodzińskiej” pytaliśmy samorządowców, jakie jest ich stanowisko w tej sprawie. Zapytaliśmy też byłego wójta Lubrzy Eugeniusza Chamarczuka, ponieważ sprawował on tę zaszczytną funkcję w latach 1990-2010, po czym przegrał w wyborach z Ryszardem Skonieczkiem i musiał się odnaleźć na lokalnym rynku pracy.
Po rozmowie telefonicznej na ten temat redaktor naczelny „Gazety Świebodzińskiej” został poproszony o wysłanie pytania e-mailem. W odpowiedzi otrzymaliśmy list, który Eugeniusz Chamarczuk wystosował do Związku Gmin Wiejskich w tej samej sprawie w listopadzie 2013 roku. Obszerne fragmenty tego listu zostały przeze mnie wykorzystane do napisania tekstu, który dzień później opublikowałam w portalu „Gazeta Świebodzińska”. Artykuł został zilustrowany zdjęciem E. Chamarczuka. Wykorzystałam do tego celu fotografię ze strony internetowej gminy Lubrza. Podałam źródło, z którego zdjęcie pochodzi.
Już w dniu ukazania się tekstu, telefonicznie skontaktował się z redaktorem naczelnym E. Chamarczuk. Prosił o dopisanie informacji, że zależy mu na zmianach w zabezpieczeniu socjalnym odchodzącym samorządowcom, choć nowe przepisy nie będą go obowiązywały, ponieważ nabędzie już prawa emerytalne. Prosił też, aby podkreślić, że chce, aby inni samorządowcy nie mieli takich samych problemów, jak on po przegranych wyborach. Zgodnie z umową, dodaliśmy fragment tekstu.
Na tym jednak się nie skończyło. Dzień później redaktor naczelny „Gazety Świebodzińskiej” otrzymał e-mail o następującej treści: – Po analizie artykułu „Stała pensja dla byłego wójta…” i dyskusji w gronie rodzinnym, proszę o wyeliminowanie mojego zdjęcia oraz nazwiska z opisanego materiału. Intencją moją było udzielenie Panu informacji oraz przedstawienie mojego stanowiska w sprawie, a nie cytowanie mojego pisma do ZGW. Artykuł opublikowany w gazecie nadaje temu inny wymiar, jakoby wójt rozpaczliwie woła o pomoc, bo sam nie może dać sobie rady. A tak przecież nie jest. Sądziłem, że dostarczony materiał będzie pomocny Panu w wyrażeniu opinii i wniosków (…) Bardzo proszę o zrealizowanie mojej prośby. Z poważaniem. Eugeniusz Chamarczuk.
Skontaktowaliśmy się więc z byłym wójtem Lubrzy i poinformowaliśmy, że nie ma możliwości usunięcia nazwiska i zdjęcia, ponieważ tekst jest jednym z serii artykułów dotyczących opinii konkretnych osób w konkretnej sprawie. Redaktor naczelny zaprosił też E. Chamarczuka na kolegium redakcyjne zwołane specjalnie w tej sprawie, aby wspólnie ustalić kolejne kroki. Niestety termin nie odpowiadał byłemu samorządowcowi.
Redaktor naczelny otrzymał kolejny e-mail o następującej treści: – W nawiązaniu do treści artykułu „Stała pensja dla byłego wójta…”, który ukazał się dnia 5.06.2014r. na portalu internetowym „Gazeta Świebodzińska” pragnę wyrazić swój sprzeciw. Wprawdzie na Pana prośbę wysłałem pismo do waszej redakcji, kierowane niegdyś do korporacji samorządowej Związek Gmin Wiejskich, ale nie wiedziałem, że bez mojej akceptacji opublikujecie je w obszernych fragmentach na wspomnianym portalu. Chcę wyraźnie podkreślić, że pominięte zostały niektóre bardzo ważne zdania dla istoty i charakteru całego pisma. Moją intencją było wyrażenie stanowiska, które ewentualnie mogło być rozważane przez władze ZGW dla przyszłych pokoleń wójtów, burmistrzów, prezydentów. A nie rozpaczliwe wołanie o pomoc, aby zapewnić sobie pensję na przyszłe lata. W piśmie kierowanym do ZGW już w pierwszych zdaniach wyeksponowałem, że nie są to moje egoistyczne zabiegi w celu zapewnienia sobie socjalnego dobrobytu. Tymczasem zdanie to przez dziennikarzy waszego portalu zostało „wycięte”, co w sposób istotny zmieniło intencje i charakter tego pisma. Pismo wysłane do Pana miało pomóc w tworzeniu stanowiska i opinii.
Drugim elementem, który budzi mój sprzeciw, było zamieszczenie mojego zdjęcia i nazwiska na portalu „Gazeta Świebodzińska”. Na to zgody nie było. Nadmieniam również, że po ukazaniu się tego artykułu komentarze dla mnie były upokarzające i poniżające moją godność osobistą, między innymi dlatego, iż nazwisko moje i zdjęcie zostało „przyklejone” do tytułu tegoż artykułu. W przeciwieństwie do mnie wizerunek innych włodarzy (obecnych) nie był w żaden sposób obciążony taką manipulacją informacyjną jak mój.
W związku z powyższym uprzejmie proszę o sprostowanie informacji na tymże portalu, podając, iż propozycja zawarta w piśmie do ZGW to stanowisko setki wójtów, burmistrzów w naszym kraju, a nie Eugeniusza Chamarczuka, który woła o litość. Bo to nie jest prawdą. Z poważaniem. Eugeniusz Chamarczuk.
Ps. Panie Waldku! Uprzejmie proszę, aby wykorzystał Pan swój kunszt dziennikarski w taki sposób, żeby nie spowodować ponownie nowej fali złośliwości i pomówień.
Ustaliliśmy na kolegium redakcyjnym w porozumieniu z E. Chamarczukiem, że usuniemy tekst ze strony, skoro bohater artykułu czuje się urażony jego treścią. Niestety niewiele to dało. O ile nie spotkaliśmy się z żadnymi krytycznymi uwagami czytelników, o tyle były lubrzański wójt dzwonił jeszcze wielokrotnie do mnie i redaktora naczelnego z prośbą, a także żądaniem zamieszczenia sprostowania, ponieważ mieszkańcy Lubrzy wydrukowali treść artykułu i rzekomo używają go do walki z byłym wójtem. Nie pomogły tłumaczenia, że tekstu nie ma na stronie internetowej, więc nie mamy do czego odnieść sprostowania. Poinformowaliśmy też, że sprostowanie możemy zamieścić, ale wiąże się to z ponowną publikacją tekstu. Na to nie chciał przystać bohater artykułu. Postanowiliśmy więc nie publikować sprostowania. Byliśmy zaskoczeni, że osoba, która przez wiele lat sprawowała najważniejszą funkcję w gminie, jest nieodporna na krytykę i tak bardzo bierze do siebie komentarze mieszkańców. W ostatnich latach media lokalne rozwinęły się na tyle, że radni, dyrektorzy jednostek samorządowych, a także wójtowie i burmistrzowie są pod ciągłym obstrzałem i ciągłą kontrolą. W dobie internetu należy też wziąć pod uwagę, że zwykli mieszkańcy aktywnie włączają się w życie gminy, patrzą władzy na ręce i komentują bieżące wydarzenia.
Kilka miesięcy później E. Chamarczuk wystartował w wyborach na wójta Lubrzy. Kampania w tej małej gminie była wyjątkowo brudna. Pod adresem Ryszarda Skonieczka, który przez ostatnie 4 lata rządził gminą, wystosowano wiele skrajnie negatywnych ulotek. Wówczas mieszkańcy przypomnieli sobie o czerwcowym artykule, w którym znalazło się stanowisko E. Chamarczuka na temat zabezpieczenia socjalnego dla odchodzących samorządowców i jego treść zaczęła krążyć po gminie. Były wójt skontaktował się najpierw z redaktorem naczelnym, później ze mną i kolejny raz żalił się, że tekst stał się bronią przeciw niemu i prosił abyśmy napisali artykuł przeciwko obecnemu wójtowi lub stawiający E. Chamarczuka w dobrym świetle. Nie zgodziliśmy się na to, ponieważ jako redakcja „Gazety Świebodzińskiej” nie stajemy po stronie żadnego z kandydatów, a w czasie kampanii wyborczej, ze względu na ograniczone możliwości czasowe, w naszym portalu nie został opublikowany ani jeden tekst poświęcony gminie Lubrza.
Kilka dni po odmowie napisania tekstu „na zlecenie” otrzymaliśmy ulotkę wyborczą E. Chamarczuka, który napisał swoim wyborcom, aby nie wierzyli w podszywający się pod jego nazwisko spreparowany artykuł ze strony internetowej. Jako autorka tekstu z czerwca postanowiłam więc opublikować go ponownie i opisać, jak powstał artykuł, aby wyjaśnić, że redakcja „Gazety Świebodzińskiej” oparła się o materiały przekazane nam przez byłego wójta Lubrzy, a naszym celem nie było dyskredytowanie nikogo, ale pokazanie, że samorządowcy mają różne zdanie na temat zabezpieczenia socjalnego dla odchodzących wójtów, burmistrzów, starostów i prezydentów miast.
Treść listu E. Chamarczuka do Związku Gmin Wiejskich, na podstawie którego powstał czerwcowy materiał:
„Szanowny Panie Przewodniczący!
Powodem skierowania pisma na Pana ręce jest problem o zasięgu krajowym, który poza ZGW RP jest niedostrzegany i nie podnoszony chyba w żadnych strukturach politycznych. Bowiem dotyka on pojedynczych osób – byłych wójtów , burmistrzów małych gmin i miasteczek, którzy pracowali wiele lat w samorządach budując fundamenty małej ojczyzny. Pisząc to, nie kierują mną pobudki egoistyczne, ale troska o koleżanki i kolegów, którzy pełnią i pełnić będą te zaszczytne i odpowiedzialne funkcje.
Po zakończonych 5-ciu kadencjach szczerego zaangażowania się na rzecz gminy nie ma możliwości powrotu do macierzystego zakładu pracy, bo takich już nie ma. Na obszarach wiejskich, w tym po PGR- wskich takich jak gmina Lubrza bardzo trudno o nowe miejsca pracy. W latach 90-tych rynek był jeszcze bardzo chłonny i otwarty, dziś natomiast wielobranżowo nasycony do granic możliwości.
Nieliczni przedsiębiorcy na obszarach wiejskich chcąc utrzymać siebie i swoje rodziny w związku z wszechobecnym kryzysem maksymalnie zredukowali zatrudnienie.
A więc dla ludzi w wieku „ 55 plus” za późno na biznes, za wcześnie na emeryturę. W moim przypadku po 20 latach pracy ( 1990-2010) w JST z dorobkiem wiekowym 59 lat, znalezienie nowej pracy graniczy niemal z cudem. Gdybym nie był wójtem apolitycznym zapewne problemy te byłyby mi obce. Dziś były wójt zarejestrowany jako bezrobotny w powiatowym urzędzie pracy, sygnalizuje, że jest to poważny, krajowy problem i półroczny zasiłek nie załatwia sprawy.
W związku z powyższym zwracam się do Pana Przewodniczącego, aby problem egzystencji wójtów, burmistrzów ( autsajderów) po 4-5 kadencjach był podniesiony na plenarnym posiedzeniu ZGW RP i przekazany do władz ustawodawczych z propozycją cywilizacyjnych rozwiązań. Żyjemy przecież w XXI w. w centrum Europy i traktowanie tej grupy ludzi jak żebrzących o pracę – to po prostu nie etyczne.
Wójt, który poświecił ponad 60% zawodowego życia dla budowania małej ojczyzny powinien z godnością funkcjonować i nie być ośrodkiem pośmiewiska i ignorancji. Wprawdzie w kraju jest nas niewielu , ale to nie znaczy, że mamy być traktowani jak trędowaci, czy nieudacznicy. Przeciwnie – nasze doświadczenie i potencjał powinny być silnym argumentem dla potencjalnego pracodawcy, tak jak w niektórych krajach Europy Zachodniej. Tymczasem w otoczeniu europejskiego kryzysu sytuacja tej grupy ludzi jest bardzo trudna, zwłaszcza w obszarach wiejskich.
Wierzę, iż starania Pana nie pozostaną bez echa i znajdą uznanie w środowisku samorządowym, oraz racjonalne rozwiązanie we władzach ustawodawczych.
Propozycje: Po 3 lub 4 kadencjach wójt powinien otrzymać minimum 50% dotychczasowego wynagrodzenia. Zachęcić pracodawców do zatrudniania byłych wójtów i burmistrzów na preferencyjnych dla nich warunkach. Okres kadencji wójta, burmistrza to 5 lat .
Z poważaniem.
Były wójt gminy Lubrza„
Czytaj także: Stała pensja dla byłego wójta i burmistrza po przegranych wyborach.
—
Opr. /fot. Ewa Wójcik