41-latek zadzwonił na numer alarmowy 997 i poinformował, że popełni samobójstwo. Szybkie działania policji, wsparte pomocą innych służb, przyczyniły się do uratowania życia mężczyzny.
W minioną środę w Świebodzinie na numer alarmowy 997 dodzwonił się zdesperowany mężczyzna i poinformował, że odbierze sobie życie. Nie podał żadnych danych i się rozłączył. Później już nie odbierał telefonu.
– Dyżurny świebodzińskiej komendy policji natychmiast rozpoczął ustalanie właściciela telefonu. Posiadana wiedza policjanta pełniącego służbę dyżurnego i sprawnie przeprowadzona weryfikacja tych danych, skutkowała tym, że kilka minut później, pod drzwiami mieszkania zdesperowanego mężczyzny stali już świebodzińscy policjanci. Drzwi nikt nie otwierał. Zachodziła uzasadniona obawa o ludzkie życie. Na miejsce wezwano straż pożarną – powiedział dziennikarzom Gazety Świebodzińskiej o zaistniałej sytuacji oficer prasowy KPP w Świebodzinie asp. Łukasz Szymański.
Po otwarciu lokalu przez strażaków, w jednym z pokoi, policjanci znaleźli na łóżku nieprzytomnego mężczyznę. Wezwali pogotowie i do przyjazdu lekarza monitorowali czynności życiowe mężczyzny. Ratownikom udało się ocucić mężczyznę i został zabrany do szpitala.
Policjanci ustalili, że 41-latek prawdopodobnie zażył sporą ilość tabletek, które mogły doprowadzić mężczyznę do śmierci. Spokój, opanowanie i szybka reakcja świebodzińskich policjantów po raz kolejny przyczyniły się do uratowania ludzkiego życia.
—
Opr. Daria Skowronek, fot. Policja