Dlaczego tak ważne jest otwarcie polskiej administracji na oprogramowanie typu Open Source? Kiedy w ostatnim czasie powstało kilka ustaw, na mocy których nawet niewielkie firmy zostały zmuszone do wysyłania części dokumentów do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych drogą elektroniczną, opracowaniem specjalnego oprogramowania mającego ułatwić to zadanie zajęła się wybrana przez ZUS firma Prokom Software. Efektem jej pracy jest program Płatnik, który – pomijając niezbyt szczęśliwe początki – ma jedną podstawową wadę – pracuje tylko pod kontrolą systemu operacyjnego Windows, a oprócz tego – niedostępny jest jego kod źródłowy i pełna specyfikacja, co jest początkiem kolejnych problemów.
Pierwszym z nich jest uniemożliwienie napisania tego typu oprogramowania przez firmy niezależne, które chciałyby wypuścić wersje pracujące na komputerach Apple czy pod kontrolą systemu operacyjnego Linux (wbrew pozorom, takich komputerów jest niemało). Drugą, niemniej ważną sprawą, jest niemożność stwierdzenia, czy dany program zajmuje się tylko tym, co jest napisane w dokumentacji, czy też może przesyła nasze poufne dane finansowe również do innych odbiorców niż ZUS.
Efektem utajnienia kodu i procedur umożliwiających transmisję przygotowanych dokumentów przez internet jest konieczność zakupu przez wiele firm, które dziś albo nie posiadają komputera, albo nie używają systemu Windows, rozbudowanego sprzętu i nienajtańszego w końcu oprogramowania firmy Microsoft. Tymczasem powstanie np. linuksowej wersji Płatnika zdecydowanie zmniejszyłoby jego wymagania sprzętowe (Linux wymaga komputera klasy 386, który można dostać na giełdzie dosłownie w cenie złomu) i finalną cenę zestawu (Linux jest doskonałym systemem operacyjnym dostępnym wraz z kodem źródłowym za darmo).
Jak zwrócono już uwagę w wielu krajach, systemy zamknięte, bez dostępnego całego ich kodu źródłowego, niosą za sobą olbrzymią możliwość ukrycia w nich funkcji nieprzewidzianych przez użytkowników, w tym procedur mogących odpowiadać za wysyłanie w świat danych z naszego sprzętu. Dlatego też np. we Francji zarządzono odgórnie, że komputery administracji publicznej mogą pracować tylko i wyłącznie pod kontrolą oprogramowania typu Open Source, czyli rozprowadzanego wraz ze źródłami. Dzięki temu poważnie zmniejszyło się ryzyko wycieku poufnych materiałów z francuskich urzędów.
U nas tymczasem wprowadza się coraz to nowsze i ciekawsze wymagania, a jednocześnie samemu nie zachowuje się chociażby pozorów bezpieczeństwa i nie dba się o publikację, opracowanych w końcu za publiczne pieniądze, standardów.
Dlatego powinniśmy naciskać na polityków, aby zajęli się opracowaniem ustawy nakazującej używanie w administracji oprogramowania typu Open Source, co może się tylko przyczynić do jego niezawodności i wzrostu bezpieczeństwa naszych danych.
Łukasz Jachowicz (7thGuard.net)