Kilka dni wcześniej zdał egzamin, lecz nie miał jeszcze prawa jazdy. Wybrał się z kolegą na przejażdżkę, która zakończyła się tragicznie.
Do wypadku doszło w Międzylesiu, 10. kwietnia kilka minut przed północą.
Młody kierowca na prostym odcinku drogi nie opanował pojazdu. Samochód, którym kierował zjechał na pobocze i rozbił się na drzewie. Mężczyzna zginął na miejscu.
– Kilka dni wcześniej 18. latek ukończył kurs prawa jazdy. Zdał egzamin, lecz nie miał jeszcze dokumentu uprawniającego do kierowania. Nie miał też zapewne dużego doświadczenia, kiedy chwilę wcześniej przejął kierownicę od swojego starszego kolegi – wyjaśnia Sławomir Konieczny – rzecznik Komendanta Woj. Policji w Gorzowie Wlkp.
Siedzący na fotelu pasażera 26. letni właściciel auta jest w stanie ciężkim. Doznał rozległych obrażeń ciała, utracił dużo krwi. Lekarze cały czas walczą o jego życie.
Środowy wypadek niesie za sobą wiele znaków zapytania. O jego przyczynach wypowiedzą się policjanci i specjaliści ds. wypadków drogowych.
– Jest to przede wszystkim tragedia rodzin i bliskich obydwu młodych mężczyzn. Tragedia, której prawdopodobnie można było uniknąć, gdyby w parze z męskimi aspiracjami szły rozwaga i rozsadek – konkluduje Konieczny.