Jeśli Autostrada Wielkopolska przystanie na warunki, jakie postawili przedstawiciele Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Gorzowie, pola w okolicy Wilenka zostaną poprawnie odwodnione za około pół roku.
Wcześniej trzeba bowiem przygotowć niezbędną dokumentację i uzyskać pozwolenia.
W ostatni czwartek w Wilenku spotkali się sołtys Janusz Blażków, przedstawiciel Rady Sołeckiej z Brójec Lubuskich Andrzej Kaczmarek, wicewojewoda Jan Świrepo oraz pracownicy Lubuskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych: Paweł Merdas (Inspektorat Międzyrzecz), Jakub Akonom (Inspektorat Sulechów), Krzysztof Tomczak (Inspektorat Sulechów), Jan Turowski (Oddział Gorzów Wielkopolski), aby rozwiązać problem zbyt wysoko wybudowanego przepustu wodnego pod atustradą A2 w pobliżu Wilenka.
Błędy powstałe podczas budowy drogi powodują podtopienia okolicznych pól, a także budynków. Sprawa dotyczy nie tylko Wilenka, ale też Brójec Lubuskich, gdzie w niektórych obiektach woda zalewa piwnice i powoduje ogromne straty. Co ważne, mieszkańcy nie chcą odszkodowań, a jedynie naprawienia budowlanego bubla. Zgodzą się nawet na wjazd sprzętu na ich tereny, a nawet odsprzedaż części nieruchomości, aby problem został rozwiązany.
– Jest możliwość odprowadzenia wody z tego terenu – mówił Jan Turowski i przedstawił koncepcję budowy dwóch kanałów melioracyjnych. Jeden miałby długość 472 metry, drugi 528 metrów. – Wiąże się to z przebudową istniejących przepustów – tłumaczył. Nowe urządzenia wodne miałyby za zadanie odwrócić bieg wody. Nie ma bowiem możliwości obniżyć dna przepustu pod autostradą, dlatego woda musi popłynąć do innych kanałów i dalej do rzeki Gniłej Obry.
Wszyscy uznali zgodnie, że obecny stan rzeczy to niedopatrzenie. – Na etapie projektu trudno było wychwycić błąd – mówił Jan Turowski. – Uważam, że jest to wyjątkowe niedopatrzenie nadzoru na etapie wykonawstwa, ponieważ nie było reakcji w momencie, gdy pracownicy układali podbudowę metr wyżej niż dno istniejącego rowu. Kierownik budowy łącznie z nadzorem budowlanym powinni zareagować – mówił urzędnik.
Wszyscy doszli do wniosku, że zarówno dokumentację jak i przeprowadzone prace powinna sfinansować Autostrada Wielkopolska, jako winowajca zalanych pół. Jeśli spółka przystanie na taką propozycję, w ciągu pół roku zostanie opracowana niezbędna dokumentacja, wydane będą pozwolenia i rozpoczną się roboty ziemne. W tej sprawie LZMiUW musi teraz wysłać pismo do marszałka, który drogą administracyjną wystąpi do Autostrady Wielkopolskiej w tej sprawie. Koszt budowy dłuższego rowu waha się w granicach 397 tys. złotych. To właśnie to rozwiązanie wydaje się korzystaniejsze. Do ceny należy doliczyć jeszcze opracowanie dokumentów i wykup gruntów.
{gallery}galeria/wilenko{/gallery}
Na spotkaniu nie było przedstawicieli wielkopolskiej spółki, dlatego ich stanowisko nie jest znane. Wicewojewoda Jan Świrepo jest jednak zdeterminowany, aby jak najszybciej doprowadzić do końca odwodnienie pół w Wilenku i Brójcach. Będzie się to wiązało także z potrzebą odmulenia i konserwacji części rowów, w których, jak mówili pracownicy LZMiUW, są liczne wypłycenia utrudniające odpływ wody.
Jeśli wszystko pójdzie szybko i sprawnie, na wiosnę przyszłego roku rolnicy będą mogli znowu uprawiać ziemię, która obecnie stoi ugorem.
—
Opr./fot. Ewa Wójcik
{fcomment}