Przypomnijmy, 2 lipca br. w Radoszynie doszło do kolizji z udziałem nieoznakowanego radiowozu. Sprawcą był świebodziński policjant z pionu kryminalnego.
Jak poinformowała wówczas Gazetę Świebodzińską rzecznik prasowy Katarzyna Wrocławska, przyczyną zdarzenia była nadmierna prędkość. Policjant ukarany został mandatem karnym. Wszczęte zostało również postępowanie wyjaśniające dotyczące naruszenia dyscypliny służbowej przez mundurowego.
Rzeczniczka nie chciała udzielić informacji, jakiej marki był samochód i czy będzie nadawał się jeszcze do jazdy. Powiedziała jedynie, że jego stan ocenią osoby, które zajmować będą się jego naprawą. Z anonimowego źródła dowiedzieliśmy się, że w kolizji brał udział policyjny pick’up, który został zakupiony za nagrodę, którą komenda dostała po zatrzymaniu kontrabandy papierosów.
Do kolizji nie była wzywana straż pożarna, więc zdarzenie nie istnieje w statystykach służb ratowniczych.
Wydawać by się mogło, że policjanci, zamiast przyznać się do zdarzenia, chcieli za wszelką cenę całą sprawę zamieść pod dywan. Utwierdzać może w tym sposób w jaki o sprawie informowane są media. Rzecznik K. Wrocławska nie miała problemu z podaniem informacji ogólnych. Nie chciała jednak podać, ile kosztować będzie naprawa samochodu. Zarzuciła dziennikarzom nadmierną dociekliwość, gdy pytali, jakie koszty poniesie komenda w związku ze zniszczeniem pojazdu. Ostatecznie udało nam się dowiedzieć, że, według wyceny, naprawa kosztować będzie 15 tys. zł.
Problem stanowiło również podanie okoliczności kolizji oraz tego, czy brały w niej udział inne pojazdy. Odpowiedź uzyskaliśmy miesiąc po zadaniu pytania pierwszy raz.
– W sprawie spowodowania przez funkcjonariusza KPP Świebodzin kolizji drogowej, przeprowadzone zostało postępowanie wyjaśniające. W trakcie wykonywanych czynności ustalone zostało, iż funkcjonariusz nie naruszył swoim zachowaniem dyscypliny służbowej. Policjant w postępowaniu w sprawach o wykroczenie został uznany winnym spowodowania kolizji, wobec czego przeprowadzone zostało wobec niego postępowanie mandatowe. Funkcjonariusz ubezpieczony był od tego typu zdarzeń. Co do radiowozu, trwa jego naprawa. Wycena będzie przeprowadzona. Ubezpieczyciel również musi ją wykonać. Policjant uderzył w ogrodzenie. W zdarzeniu brał udział jeden pojazd – policyjny radiowóz – przyznała K. Wrocławska.
Sprawa kolizji policyjnego radiowozu nie byłaby może tak bulwersująca w oczach opinii publicznej, gdyby nie fakt, że od początku do końca była ukrywana przez funkcjonariuszów. O sytuacji doniósł jeden z czytelników 2 tygodnie po zdarzeniu, które jak już pisaliśmy nigdzie, poza dokumentami policyjnymi, nie zostało odnotowane. Zatem gdyby nie przeciek, opinia publiczna nie dowiedziałaby się o kolizji z udziałem policjanta.
Incydent jest kolejnym dotyczącym świebodzińskich policjantów, który do mediów przedostał się dzięki anonimowym informatorom. Pierwszym przypadkiem był funkcjonariusz, który stawił się na służbę pod wpływem alkoholu, kolejnym ucieczka mężczyzny zatrzymanego za handel narkotykami z komendy. W tej sprawie postępowanie wciąż się toczy. Choć zdarzenie miało miejsce 19 czerwca, policjanci nadal ustalają, co się stało i kto jest odpowiedzialny za ucieczkę aresztanta. (Więcej można przeczytać w artykule)
Pozostaje zadać sobie pytanie czy taki sposób prowadzenia podobnych spraw działa na korzyść czy niekorzyść świebodzińskiej policji? W dobie internetu i szybkiego obiegu informacji oczywistym wydaje się fakt, że wszelkiego rodzaju incydenty prędzej czy później i tak trafią do mediów. Czy nie lepiej zatem byłoby, gdyby informacje o różnego rodzaju sprawach wychodziły od źródła? Dzięki temu policjantom nikt nie mógłby zarzucić ukrywania i zamiatania spraw pod dywan.
—
Opr. Daria Skowronek, fot. Policja
{fcomment}