Jesienią ubiegłego roku kwestię warunków pracy panujących w firmie Docdata Fulfilment sp. z o.o. poruszali radni Bogusław Motowidełko i Michał Flisiewicz.
Niezadowoleni pracownicy zatrudniani przez Agencję Pracy Tymaczasowej OTTO Polska zgłaszali się ze skargą do Powiatowego Urzędu Pracy.
Przedstawiciel agencji OTTO, prowadzący rozmowy z bezrobotnymi Mariusz Banach przyznał, że zdarzało się, że osoby, które zostały zwolnione były traktowane w nieodpowiedni sposób.
Sprawę starali się wyjaśnić, dyrektor operacyjny OTTO Polska Tomasz Dudek oraz ówczesna menadżerka firmy Małgorzata Matłoka – Hypś, która zapewniała, że tymczasowe umowy o pracę są rozwiązaniem przejściowym, a celem Docdaty jest zatrudnianie pracowników na umowę o pracę.
Brak strojów roboczych i chłód panujący na hali tłumaczono ciągłym rozwojem i „urządzaniem się” w nowym miejscu oraz sporą rotacją pracowników. Po kilku miesiącach w związku z brakiem znaczącej poprawy w działaniach firmy pismo do zarządu Docdata Fulfilment Sp. z o.o. wystosowała 12 maja br. Powiatowa Komisja Koordynacyjna Ziemi Świebodzińskiej.
W dokumencie członkowie zwrócili się do Stefanusa Theodorusa Van Hoofa oraz Mario Stiebnera z zarządu Docdaty z prośbą o spotkanie, którego celem byłoby omówienie szeregu spraw socjalnych i społecznych związanych z zatrudnieniem pracowników w firmie. Jak dowiedzieliśmy się od radnego Bogusława Motowidełko, dotychczas prezesi nie ustosunkowali się do dokumentu.
Sprawę złych warunków pracy w Docdacie poruszono również na ostatniej sesji Rady Miejskiej.
Radny Krzysztof Warcholik poinformował zgromadzonych o niepokojących sygnałach, jakie docierają do niego od osób pracujących przy ul. Sobieskiego. W rozmowie z nami radny Warcholik nie krył swojego oburzenia na praktyki, jakie mają miejsce w firmie.
– Zgłaszają się do mnie pracownicy, którzy chcą pozostać anonimowi. Boją się o swoją pracę, gdyż mają takie, a nie inne umowy – mówił K. Warcholik.
– Z informacji, jakie uzyskałem wynika, że w zeszłym tygodniu, kiedy panowały upały na hali były bardzo złe warunki. W przeciągu 2-3 dni kilkanaście osób zemdlało, interweniowała karetka. Ponadto jeden z mieszkańców podświebodzińskiej wsi pracujący w Docdacie uległ poważnemu wypadkowi. Wezwano helikopter, mężczyzna był reanimowany. Z tego co wiem, część pracowników chciała przerwy, niestety firma nie zgodziła się i zagroziła zwolnieniami. Problemem jest to, że większość osób zatrudnianych jest przez firmę z zewnątrz – agencję pracy tymczasowej. Dla nich pracownik nie ma znaczenia. Było naprawdę niebezpiecznie. Wiem, że pracownicy próbują interweniować. Był audyt wewnętrzny w firmie. Przyjechał ktoś, najprawdopodobniej z Niemiec, stwierdził, że wszystko jest dobrze, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Pracownicy poprosili mnie jako radnego o interwencję. Mam nadzieje, że mężczyzna, który ucierpiał w wypadku przeżyje. Wiem że kilkanaście minut nie oddychał. Poinformowano mnie też, że po tej sytuacji w firmie odbyło się zbiorowe podpisywanie regulaminów pracy, praca była
wstrzymana. Dziwię się, że do tej pory nie było inspektora pracy, ani nikogo z sanepidu. Na hali nie ma systemu wentylacji. Sprawą trzeba się zainteresować dopóki nie stanie się tragedia – zakończył Warcholik.
Burmistrz Dariusz Bekisz zbagatelizował poruszoną przez radnego na sesji kwestię. – Idealnie byłoby gdyby KGHM chciał zainwestować i płacił trzy średnie krajowe. Też byłby problem, bo pod ziemią zdarzałyby się omdlenia, a kilkunastu ludzi pewnie by zginęło… – wtrącił burmistrz.
– Cieszę się z każdego miejsca pracy, które u nas powstają. Mamy jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w województwie. Nie twierdzę, że jest idealnie. Firmy zaczynają się rozglądać za ludźmi z zewnątrz. Ludzie przyjmują się na miesiąc i odchodzą. Duża część bezrobotnych nie jest zainteresowana podjęciem żadnej pracy. Jeszcze osiem lat temu bezrobocie wynosiło 5 proc. Nie rozrywałbym szat. Proszę spojrzeć na sąsiednie miasta. Też chciałbym żeby były u nas firmy lepiej płacące, ale podejrzewam, że jeśli te firmy płaciłyby więcej, byłyby zagranicą. Nie jestem zadowolony z poziomu płac w mieście, ale zdaję sobie sprawę, że gdyby płace miały być wyższe, pracy by nie było. Jest to wybór mniejszego zła. Perspektywy do zatrudnienia są, zakłady chcą się rozwijać – skomentował sytuację na świebodzińskim rynku pracy D. Bekisz.
W sprawie Docdaty skontaktowaliśmy się z Państwowym Powiatowym Inspektorem Sanitarnym Arletą Miśkiewicz, od której dowiedzieliśmy się, że jakiś czas temu w firmie odbyła się kontrola.
– W firmie przeprowadzana była kontrola. Zostało wydane zalecenie o poprawę warunków dla pracowników. Było za mało pomieszczeń techniczno – sanitarnych. Zakład jest pod naszym nadzorem. Decyzja jest długoterminowa, gdyż wymaga rozbudowania zakładu – poinformowała A. Miśkiewicz.
Kontrola w firmie przeprowadzana jest również przez Okręgowego Inspektora Pracy.
– Aktualnie trwa kontrola która rozpoczęła się w piątek – powiedział nam z-ca inspektora Andrzej Machnowski, dodając, że działania inspekcji mogą potrwać dłużej niż planowano.
– W poniedziałek po południu (2.06) otrzymaliśmy zawiadomienie o śmiertelnym wypadku, do którego doszło na terenie firmy – przyznał A. Machnowski.
Jak dowiedzieliśmy się od Prokurator Rejnowej Ewy Grześkowiak, zmarły mężczyzna, który został zabrany do szpitala 20 maja. To własnie o tym pracowniku mówił radny Warcholik.
– 20. maja mężczyzna został przetransportowany helikopterem do szpitala w Żarach. Miał zawał serca. Formalnie prowadzimy postępowanie dotyczące wypadku przy pracy. Lekarze nie mają wątpliwości co do tego, że był to rozległy zawał. Mężczyzna był przytomny, kiedy był zabierany do szpitala, jednak w sobotę 31. maja zmarł – powiedziała nam prokurator Grześkowiak.
W Docdacie nie uzyskaliśmy informacji, nikt z kadry zarządzającej na temat ostatnich wydarzeń nie chciał rozmawiać. W świebodzińskim oddziałe firmy nie ma pracownika, który byłby upoważniony do kontaktu z mediami.
—
Opr. Daria Skowronek, fot. Waldemar Roszczuk
{fcomment}