Na ostatnim posiedzeniu Komisji Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, wrócono do sprawy uporządkowania świebodzińskich błoni.
Kwestię wniósł zaangażowany w działalność świebodzińskiej noclegowni pastor kościoła zielonoświątkowego – Alfred Rokitnicki.
Rokitnicki zadeklarował, że w ramach współpracy, błonia mogą uporządkować osoby bezdomne, na co dzień przebywające w noclegowni.
Problematycznie do sprawy podeszła radna Jadwiga Wawrzyniak.
– Trzeba mieć świadomość stanu zdrowia tych ludzi. Muszą mieć pozwolenie na pracę, powinni zostać wysłani na badania. W innym wypadku jeśli coś, by im się stało odpowiedzialność ponosiłaby gmina – zauważyła Wawrzyniak.
O to, jak ma się sprawa z bezdomnymi, zapytaliśmy burmistrza Dariusza Bekisza, który deklarował, że mieszkańcy świebodzińskiej noclegowni będą mogli zadbać o porządek na błoniach.
– Z tego co wiem, osoby bezdomne założyły stowarzyszenie, dzięki temu będą mogły wykonywać różnego rodzaju prace. Za kilka dni powinnien wpłynąć wniosek dotyczący sprzątania terenu. Wiem również, że powstał pomysł stworzenia spółdzielni socjalnej. Myślę, że noclegownia rozwija się w bardzo dobrym kierunku, osoby nią zarządzające mają pomysł jak dobrze i skutecznie pomóc bezdomnym – powiedział Dariusz Bekisz zaznaczając, że gmina czynnie pomaga pastorowi Rokitnickiemu w poszukiwaniu grantów oraz jest w stałym kontakcie z pracownikami przytułku.
Gmina czynnie współpracuje z noclegownią, a działania prowadzone przez zarządzające placówką małżeństwo – Marco i Annę Tepper odnoszą skutek. Pastor Alfred Rokitnicki zaznaczył, że jest zadowolony ze współpracy oraz gminnego wsparcia na rzecz noclegowni.
– Burmistrz w porozumieniu z dyrektor OPS zadecydowali, że ośrodek poniesie koszty jeśli w noclegowni pojawi się osoba potrzebująca, nie mająca prawa do zasiłku. Obecnie w placówce mieszka 5 osób. – Wystąpiliśmy również do burmistrza o zlecenie prac porządkowych dla bezdomnych – poinformował nas A. Rokitnicki.
Osoby bezdomne, korzystające z noclegowni jednogłośnie przyznają, że dzięki zasadom i organizacji „pracy” w obiekcie poczuły się potrzebne i dowartościowane. Kilku zimowych lokatorów zdecydowało się porzucić włóczęgę i pozostać w noclegowni.
—
Opr. Daria Skowronek, fot. Waldemar Roszczuk
{fcomment}