Pamiętam dzień pogrzebu pradziadka. Miałam wtedy 11 lat. Poruszające i niezwykłe dla mnie było, kiedy przyjechali żołnierze i oddali ostatni hołd salwami z karabinów. Zapamiętałam również czerwoną poduszkę, na której leżały odznaczenia i medale. Najbardziej utkwili mi jednak w pamięci żołnierze w jednakowych mundurach z ciężką bronią wiszącą im na ramionach. Pradziadek był przecież kiedyś jednym z nich.
Mój pradziadek, Jan Grabas urodził się w 1923 roku w Hukałowicach na Ukrainie. Od 8 sierpnia 1944 roku służył w II Armii Wojska Polskiego i był podporucznikiem, przeszedł cały szlak bojowy tej armii. Był członkiem ZBoWiD-u, posiadał liczne odznaczenia frontowe i za pracę w latach pokoju i odbudowy. OD 1947 roku mieszkał na Ziemiach Zachodnich. Służbę wojskową zakończył w pułku w Tomaszowie Lubelskim, gdzie po latach został honorowym obywatelem tego miasta.
Często opowiadał o wojnie. O swoich przygodach i przeżyciach. O ucieczkach i walce. Ale przede wszystkim o strachu, który mu towarzyszył. Jedna z historii, którą świetnie zapamiętał mój wujek i przekazał tak, jak opowiadał ją jego ojciec, brzmiała w sposób następujący:
„Wielu mężczyzn z powiatu Zborów Niemcy brali wczesną wiosną w 1944 roku do przymusowego wykonywania różnych robót na linii frontu. Po ich zakończeniu przywieziono nas wszystkich do punktu zbiorczego w Przemyślu. Po odwszawienia i kąpieli powieziono nas dalej. Pociąg zatrzymał się nad mostem w Rzeszowie.
Ja i mój kolega uciekliśmy z transportu właśnie w tym miejscu. Nikt nas nie dostrzegł i pociąg odjechał. Pod nasypem kolejowym biegł tunel. Ruszyliśmy tym tunelem przed siebie. Na końcu tunelu stało dwóch Niemców z bronią… Strach i potrzeba są najlepszymi rodzicami najrozmaitszych pomysłów. Tak też stało się i tym razem. Nie uciekliśmy, wręcz przeciwnie, zbliżyliśmy się do Niemców oznajmiając im, że nasz transport ma postój na stacji i żeby… nas tam odprowadzili.
Niemcy coś warknęli i zaprowadzili nas do budki wartowniczej przy tunelu. Jeden z nich zatelefonował na stację i wezwał policjanta. Policjant przyszedł, zaprowadził nas na stację, ale przecież naszego transportu już nie było! Myśmy o tym wiedzieli, lecz policjant dopiero się dowiedział. Zrobiła się dziwna sytuacja. Policjant mówił trochę po polsku, więc pyta, co ma z nami zrobić. Powiedzieliśmy, żeby nas puścił do domów…
Stała się rzecz niezwykła i nieprawdopodobna! Policjant machnął ręką i kazał nam iść sobie gdzie oczy poniosą. Front był już coraz bliżej i dlatego Niemcy, głównie różni urzędnicy i policjanci, trochę spuścili z tonu. Odzyskawszy w ten sposób wolność, udaliśmy się do Łańcuta, gdzie u kolegi była kryjówka.”
Jednak dla nas, dla rodziny, był przede wszystkim zwykłym, ciepłym i bardzo spokojnym człowiekiem. Pradziadkiem, dziadkiem, ojcem…Miał na wszystko czas. Miał swoje drzemki po każdym posiłku, a mimo to i tak z wszystkim zdążał.
Jego córka, a moja babcia – Helena Piechocka – tak opowiada o swoim ojcu:
„Tatę wspominam jako człowieka zawsze uśmiechniętego, pomocnego, pracowitego. W domu było nas dziewięcioro. Gdy nasz tata po wojnie wrócił do domu, było co robić. Zawsze bardzo o nas dbał. Do dziś pamiętam, jak przed świętami chował się w swojej szopce i robił nam prezenty. Nigdy nie zapomnę też, jaka radość była z konia na biegunach. Ceniliśmy go bardzo za jego pomysły. To on naszej mamie własnoręcznie zbudował pralkę, a były to czasy, kiedy mało kto posiadał takie sprzęty.”
Kiedy byłam dzieckiem, nie wiedziałam dokładnie, czym była wojna. Nie zdawałam sobie sprawy, że swoją rolę odegrał w niej również mój pradziadek Janek. Kiedy byłam dzieckiem, już chorował, rzadko wstawał z łóżka. Pamiętam, że uwielbiał jeść słodycze, zwłaszcza niedzielne ciasto w gronie rodziny. Nawet schorowany był duszą towarzystwa.
Dopiero salwa honorowa na jego pogrzebie i medale na czerwonej poduszce uświadomiły mi, jedenastoletniemu dziecku, że był kimś więcej. Był żołnierzem. Dziś świadomie mogę powiedzieć: „Jestem dumna, że byłeś moim pradziadkiem i że było mi dane Cię poznać”.
—
Autorka: Sara Piechocka
Artykuł ukazał się w ramach programu „Niepodległa” – prace laureatów.