W ubiegłym tygodniu w Samorządowej Szkole Podstawowej w Sieniawie odbyły się konsultacje społeczne w sprawie reorganizacji placówki oświatowej. W spotkaniu z mieszkańcami uczestniczyli przedstawiciele urzędu, radni i wójt gminy Łagów.
Spotkanie w ramach wyjazdowego, wspólnego posiedzenia komisji prowadził przewodniczący rady Stanisław Drob. Po ustaleniu porządku obrad, głos zabrała sekretarz gminy Iwona Miś-Kwiatkowska. Sekretarz przedstawiła aktualną sytuację systemu oświaty. W wypowiedzi nawiązała do uwarunkowań demograficznych w kraju i gminie. Zaznaczyła, że statystyki w tej materii są niepokojące.
– Po przeanalizowaniu sytuacji demograficznej w gminie, w ciągu pięciu lat ilość urodzeń zmalała o 15 procent. Licząc osoby, które swoje dzieci wysyłają do placówek oświatowych poza teren gminy, liczba ta wynosi blisko 30 proc. – wyjaśniła Miś-Kwiatkowska.
– W związku z tym należy reorganizować te obszary działalności gminy i powiatu, gdzie są wydatki powodujące największe zobowiązania gminy – najważniejszym jest oświata, później jest pomoc społeczna. Oświata to jest 40 proc. budżetu gminy i niestety powoduje to – jeśli będzie większa ilość wydatków na oświatę, Państwo jako mieszkańcy zostaniecie pozbawieni wszelkich inwestycji – przekonywała sekretarz.
Iwona Miś-Kwiatkowska wspomniała, że radni wielokrotnie spotykali się szukając odpowiedniego rozwiązania, by móc podjąć decyzję odnośnie systemu sieci szkół w gminie. Nie ukrywała, że podczas rozmów były brane pod uwagą także skrajne przypadki – likwidacja szkoły lub przedszkola.
{loadposition adsense}
Obecnie radni przychylają się do rozwiązania, żeby szkoła w Sieniawie została. Proponują, żeby klasy 4-6 przeniesiono do Łagowa, a roczniki najmłodsze pozostały na miejscu. Placówka oświatowa w Sieniawie stałaby się filią szkoły i przedszkola w Łagowie. – Plany mają na celu, by za dwa, trzy lata nie zamykać szkoły całkowicie – podkreśliła sekretarz gminy.
Wójt Kalbarczyk zapoznał uczestników spotkania z nowelą ustawy o systemie oświaty oraz projektem uchwały intencyjnej w sprawie reorganizacji szkoły w Sieniawie, którą radni mają przegłosować podczas lutowej sesji po konsultacjach społecznych i ze związkami zawodowymi.
– Najważniejszym argumentem jest utrzymać w gminie wszystkie szkoły, żeby nie doprowadzić do likwidacji żadnej z nich. W związku z tym powstał projekt uchwały intencyjnej o zamiarze przekształcenia szkoły podstawowej w Sieniawie w szkołę filialną – wyjaśnił Czesław Kalbarczyk.
{gallery}galeria/szkola-sieniawa{/gallery}Po stronie niezadowolonych rodziców stanął proboszcz lokalnej parafii ks. Grzegorz Janusz.
Proboszcz zwracając się do Czesława Kalbarczyka przypomniał, że wybierali wójta z myślą, że szkoła pozostanie w takiej postaci, jakiej jest. Odniósł się do trudnej sytuacji wielu rodzin oraz, że ograniczenie działalności edukacyjno-oświatowej może przyczynić się do zwiększenia sytuacji patologicznych we wsi.
Kolejną osobą uczestnicząca w dyskusji był radny powiatowy Michał Motowidełko. – Panie wójcie, nie można interesu ekonomicznego przedkładać nad interes społeczny – zaznaczył radny. Poparł przy tym wcześniejszą wypowiedź proboszcza, akcentując znaczenie wiejskiej placówki oświatowej.
– Dopłata do utrzymania dziecka w szkole to raczej jest inwestycja niż strata ekonomiczna gminy i jest często ważniejsza, niż ułożenie dodatkowego chodnika we wsi – dodał Motowidełko.
W dyskusji, uczestnicy spotkania zarzucili wójtowi Kalbarczykowi niekonsekwencję w realizacji programu wyborczego – jednym z zamierzonych celów było podniesienie znaczenia małych szkół wiejskich jako centrów życia kulturalnego wsi. Pięć punktów programu wyborczego dotyczyło edukacji w gminie.
– Nadużył Pan naszego zaufania – dało się słyszeć z głębi sali. Do rozmowy włączył się również były radny Jarosław Bogdański, przypominając wójtowi Kalbarczykowi zdarzenie, kiedy sam za kadencji poprzedniego wójta, ostrzegał radnych i mieszkańców o planach likwidacji szkoły w Sieniawie.
Wójt bronił swoich racji. Zaznaczył, że w chwili obecnej sytuacja w oświacie jest niejasna. – Rząd wprowadza do ustawy poprawki, a o wielu z nich jeszcze nie wiemy – wyjaśniał. – Najbliższe dwa lata mogą być ciężkie z powodów demograficznych. Prognozy przewidują jednak polepszenie sytuacji w latach 2018-2019 i następnych.
– Powtarzam, żeby za wszelką cenę utrzymać szkołę i wszystkich. To nie tylko dotyczy Sieniawy. Nikt tu nie powiedział, że chcemy zlikwidować szkołę. Nikt nie powiedział, że za rok, za dwa, tej szkoły nie będzie. Wręcz przeciwnie. Jest propozycja żeby na ten ciężki czas przekształcić szkołę w filię. Jest propozycja, żeby wszyscy nauczyciele utrzymali zatrudnienie, nikt nie został zwolniony – deklarował Kalbarczyk.
– Ekonomia jest bardzo istotna, ale podzielam pogląd kolegi Motowidełki, że nie jest najważniejsza jeśli chodzi o sprawy społeczne i dzieci – dodał wójt. Zapewnił, że wspólnie z radnymi wielokrotnie pochylali się nad problemem szukając pomysłów, żeby przetrwać nadchodzący trudny czas.
Mieszkańcy nie ufają w tej materii przedstawicielom samorządu. – Przed ośmioma laty również zapewniano nas, że klasy łączone to tylko tymczasowe rozwiązanie. Tak zostało do dziś – mówiła jedna z uczestniczek spotkania.
Głos zabrała również, obecna na sali Bożena Pierzgalska z Solidarności Regionu Zielonogórskiego, odnosząc się do projektu uchwały intencyjnej i realizacji jej treści.
Podjęcie uchwały intencyjnej nie jest jednak równoznaczne z likwidacją, czy przekształceniem szkoły. Samorząd może zrezygnować ze swoich planów. Uchwałę może również unieważnić w ramach swoich kompetencji wojewoda lubuski.
W Sieniawie mieszkańcy nadal się organizują, w tym tygodniu powołali społeczny komitet protestacyjny.
—
Opr. /fot. Waldemar Roszczuk