Na wtorkowym posiedzeniu komisji rewizyjnej, radni dyskutowali nad sprawozdaniem z organizowanych i przeprowadzonych imprez sportowych na obiektach OSiR-u w ubiegłym roku. Opinie na temat dokumentu były bardzo podzielone.
Wniosek o przygotowanie sprawozdania przez kierownictwo OSiR-u złożył Krzysztof Warcholik. Dziwi więc fakt, że radny nie przyszedł na kwietniowe posiedzenie komisji.
Jak się okazało, radny prosił o przełożenie komisji na inny termin ze względu na uroczystości pogrzebowe ks. Sylwestra Zawadzkiego.
Pomimo burzliwej, ale merytorycznej dyskusji na temat świebodzińskiego sportu, a także innych spraw bieżących, radni wyszli z posiedzenia jeszcze przed godziną 11.
Zaskakuje więc fakt, że radny Krzysztof Warcholik, który spośród wszystkich członków komisji rewizyjnej najwięcej wie o sporcie, był nieobecny na posiedzeniu.
Przewodniczący komisji Ireneusz Woźniak zaczął dyskusję nad imprezami sportowymi od zachwytów nad ich ilością. Zachwyt Woźniaka przerwał radny Michał Flisiewicz, który zauważył, że większość zawodów i turniejów, które widnieją w zestawieniu, organizują szkoły, kluby sportowe oraz lokalne stowarzyszenia.
Na posiedzenie nie przyszedł nikt z kierownictwa ośrodka sportu. Radny Woźniak tłumaczył tę nieobecność brakiem zaproszenia. Jednak omawiając sprawozdanie, komisja powinna mieć możliwość na ustne wyjaśnienie wątpliwych kwestii ze strony przedstawicieli OSiR-u.
Radni nie potrafili odpowiedzieć na pytania zadawane przez naszą redakcję, a drążenie niewygodnych tematów i porównanie działalności świebodzińskiego ośrodka z sąsiednimi, uznali za personalny atak na dyrektora Jarosława Aszakiewicza.
Kiedy zauważyliśmy, że oprócz dyrektora i kierownika Roberta Wojewódki nie ma w strukturach OSiR-u pracowników merytorycznych, którzy mogliby zajmować się pozyskiwaniem środków zewnętrznych na organizowaniem imprez, radny Woźniak bez poczucia jakiegokolwiek wstydu, powiedział, że, skoro świebodzińskie stowarzyszenia organizują tyle wydarzeń, może inicjatywa instytucji gminnych nie jest potrzebna i nie ma sensu tworzyć nowych etatów, ponieważ mieszkańców, którzy nie uprawiają sportu, nie da się zmusić do zmiany nastawienia.
Radny zapomniał jednak, że dom kultury nie czeka na propozycje mieszkańców i serwuje co chwilę atrakcje w sali widowiskowej.
Pracownicy, łącznie z dyrektorem, pracują w ŚDK do późnych godzin wieczornych, także w weekendy. Radnemu trzeba też widocznie przypomnieć, że dzięki „Świebodzińskiej Dziesiątce” wielu mieszkańców zaczęło biegać, aby latem spróbować swoich sił w zawodach.
Postawa przewodniczącego komisji rewizyjnej, który powinien być najbardziej dociekliwą osobą w całej radzie, może dziwić i dziwi. Na szczęście inni członkowie komisji bardziej trzeźwo spojrzeli na sprawozdanie.
Franciszek Karczyński złożył wniosek o zaproszenie dyrektora Aszakiewicza na jedną z kolejnych komisji, aby ten mógł odpowiedzieć na wszystkie pytania nurtujące radnych.
Radni mają się też zapoznać ze statutem i innymi dokumentami ośrodka, aby poznać zadania i cele, jakie powinien realizować OSiR. Być może dyskusja i nasze dociekliwe pytania zmuszą też członków komisji do chwili refleksji i zapoznania się z kalendarzem imprez sportowych innych gmin.
Wystarczy skontaktować się z kierownikiem zbąszyneckiego OSiR-u lub dyrektorem z Babimostu. Ilość wydarzeń, które tam inicjują instytucje gminne powinien zawstydzić radnego Woźniaka.
Działalność sportu w Świebodzinie można podsumować jednym zdaniem, które na koniec dyskusji wypowiedział kierownik wydziału budownictwa i zamówień publicznych – Roman Majsner. – Wychodzi więc, że najwięcej dla świebodzińskiego sportu robi wydział budownictwa – wtrącił urzędnik.
—
Ewa Wójcik, fot. Daria Skowronek
{fcomment}