Dziś rano w Zbąszynku odbyło się kolejne posiedzenie sztabu kryzysowego poświęcone pożarowi w sortowni śmieci w Dąbrówce Wielkopolskiej.
Przypomnijmy. Pożar odpadów na wysypisku w firmie WEXPOOL wybuchł w sobotę wczesnym rankiem. W związku z zagrożeniem skażenia powietrza Burmistrz Zbąszynka Wiesław Czyczerski zarządził wówczas ewakuację mieszkańców Dąbrówki. Wczoraj został wydany został komunikat w sprawie rozszerzenia dobrowolnej ewakuacji.
Na dzisiejszym posiedzeniu sztabu kryzysowego, poza władzami gminy i powiatu, pojawili się również przedstawiciele służ wojewódzkich. W czasie trwającego prawie 2 godziny spotkania ustalono, że zarządzona dobrowolna ewakuacja będzie kontynuowana. Kierownik Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Świebodzinie Piotr Krzywy w rozmowie z dziennikarzami Gazety Świebodzińskiej podkreslił, że na chwilę obecną nie ma przesłanek, aby mówić o toksyczności unoszącego się nad wysypiskiem dymu.
– Najważniejsze jest bepieczeństwo mieszkańców. Ewakuacja nadal będzie dobrowolna. Nie możemy mówić o tym, że dym jest toksyczny, nie mamy potwierdzenia, że znajdują się w nim jakiekolwiek związki toksyczne. Dym jest na pewno uciążliwy. Przygotowaliśmy miejsca docelowej ewakuacji mieszkańców w Zespole Szkół Technicznych w Zbąszynku oraz w Zespole Szkół Leśnych w Rogozińcu. W każdej chwili do gminy może zgłosić się mieszkaniec i wyrazić wolę o ewakuacji – powiedział nam P. Krzywy, dodając, że aktualnie na terenie miejscowości prowadzona jest kontrola przez powiatowego lekarza weterynarii i liczone jest pogłowie zwierząt, aby przygotować się do ich ewentualnej ewakuacji.
– Komunikat o zakazie spożywania warzyw i owoców z przydomowych ogródków obowiązuje do momentu, aż będziemy mogli określić, czy żywność została skażona – zakończył kierownik Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego.
W prowadzonej od soboty akcji bierże udział ok. 100 strażaków z jednostek ochotniczych i państwowych. Poza zastępami z powiatu świebodzińskiego, przy pożarze działają strażacy z Zielonej Góry, Nowej Soli, Krosna Odrzańskieho i Słubic. Niestety, pomimo wielkiego zaangażowania i intensywności działań wciąż nie wiadomo, kiedy wysypisko zostanie ugaszone. Problemem jest nie tylko rozmiar paleniska, ale brak informacji o tym, co konkretnie na wysypisku firmy WEXPOOL płonie. Służby nie mają pewności, jakie substancje oraz materiały znajdują się w hałdach, dlatego akcja jest bardzo trudna i czasochłonna. Zwrócił na to szczególną uwagę komendant PSP w Świebodzinie.
– Podajemy wodę, aby schłodzić hałdę. Za pomocą sprzętu właściela zakładu rozrzucamy ją i przygaszamy. Nie mamy innej możliwości. Składowisko jest potężne. Nigdy nie mieliśmy do czynienia z tak wielkim pożarem w tym miejscu. Mamy problem z wodą, czerpiemy ją ze stawu, musimy ją dowozić aż z Lutola Suchego. Trudno powiedzieć, ile potrwa ugaszenie. Zaznaczyć trzeba, że kiedy przestanie się chwilowo podawć wodę temperatura się podnosi i pożar wybucha na nowo. Sytuacja jest trudna i skomplikowana. Działamy od soboty, analizujemy sytuację. W Świebodzinie od wczoraj przeszliśmy na system 24-godzinny, a więc strażacy po dobie na służbie mają tylko dobę wolną. Będziemy starali się maksymalnie wykorzystać ludzi. Musimy pamiętać jednak o tym, że pożar w Dąbrówce Wlkp. nie jest jedynym zdarzeniem, które ma miejsce na terenie powiatu. Strażacy muszą być dyspozycyjni i przygotowani na inne sytuacje – podsumował działania gaśnicze komendant PSP w Świebodzinie st. bryg. Zygmunt Rogowski.
Burmistrz Wiesław Czyczerski mówił o powtórzonym komunikacie dobrowolnej ewakucji w najbardziej zadymionym kwartale miejscowości. W sumie wczoraj w nocy na opuszczenie swoich domów zdecydowało się 160 osób. Miejsca w zespole szkół i technikum pozostają nadal puste.
– Jeśli ktoś uważa, że istnieje zagrożenie może skorzystać z samoewakuacji, do czego zachęcam. Opierając się na doświadczeniach sprzed lat, mogę powiedzieć, że dogaszanie trwało wtedy 9 dni. Pożar był jednak mniejszy. Do domów będzie można wrócić, kiedy składowisko zostanie opanowane. W domach nie występuje zadyminie. Po zakończeniu akcji będą prowadzone badania przez inspektora środowiska, aby sprawdzić, czy żadne substancje szkodliwe nie dostały się do gleby. Niestety, część mieszkańców nie rozumie, że kompetencje burmistrza są ograniczone. To, co dalej będzie działo się z firmą WEXPOOL, zależy od innych służb. Także od prokuratora– zakończył włodarz.
Akcja w Dąbrówce wciąż trwa. Na godz. 20.00 zaplanowano spotkanie z mieszkańcami Dąbrówki Wlkp. w świetlicy wiejskiej, gdzie zainteresowani otrzymają informacje dotyczące prowadzonych przez służby działań oraz aktualnej sytuacji w miejscowości. Dwie godziny wcześniej, a więc o 18.00 kolejny raz spotkają się członkowie sztabu kryzysowego. Nikt oficjalnie nie chce przyznać, że sortownia śmieci w Dąbrówce jest od jakiegoś czasu ogromnym problemem nie tylko dla mieszkańców wsi, ale także dla służb działających na terenie powiatu. W związku z obecnymi działaniami oraz wcześniejszymi próbami pozbycia się insektów namnażających się w zakładzie w ogromnym tempie, wiele instytucji kieruje swoje siły do gminy Zbąszynek. Akcja strażaków generuje ogromne koszty dla skarbu państwa oraz dla gminy, która finansuje działania strażaków ochotników.
Nad Dąbrówką jeszcze dziś popołudniu unosiła się chmura dymu. Także w odległych miejscowościach czuć woń palonych śmieci. Cała sytuacja jest niezwykle uciążliwa dla wielu osób. Ludzie nie mogą wrócić do swoich mieszkań, zbierać plonów z przydomowych ogrodów, normalnie żyć. Obok swoich domów mają bombę z opóźnionym zapłonem. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że trzy lata temu pożar był trzy razy mniejszy i dogaszanie trwało 9 dni. Można więc sobie wyobrazić, jak długo jeszcze strażacy noc i dzień będą podawać ogromne ilości wody (nawet 25 tys. litrów na godzinę), aby sytuacja wróciła do normy. Później odpowiednie służby będą badać wpływ pożaru na środowisko – glebę, wodę, powietrze.
Dziś nikt nie czuje się winny i odpowiedzialny za taką sytuację, ale ktoś pozwolił na funkcjonowanie zakładu o takim profilu kilkadziesiąt metrów od zabudowań. Niemal przez cały okres działalności mieszkańcy Dąbrówki Wielkopolskiej skarżyli się na nieprzyjemną woń, na unoszące się w powietrzu śmieci. Do tej pory zrobiono niewiele. Po pożarze nic się raczej nie zmieni. Kto zdecyduje się na zamknięcie zakładu i pozostawienie na skraju wsi tysięcy ton odpadów?
—
Opr./fot Daria Skowronek, Ewa Wójcik