Zaledwie kilka dni temu informowaliśmy o gratulacjach, jakie odebrał prezydent Nowej Soli – Wadim Tyszkiewicz od marszałek Elżbiety Polak za zatrzymanie pijanego sprawcy wypadku, który uciekł z miejsca zdarzenia. Wczoraj około godziny 18.00 podobny czyn popełnił nowosolski prokurator. Pasażerem był kolega po fachu.
Informacja, która dotarła do nas z Nowej Soli, mrozi krew w żyłach. Okazało się bowiem, że wczoraj około godziny 18.00 na „trójce” w Mieszkowicach (powiat polkowicki) doszło do wypadku, w którym kierowca forda mondeo czołowo zderzył się z citroenem C3.
Winnym okazał się kierowca forda, ponieważ drugi kierujący jechał prawidłowo. Trzy osoby z citroena, w tym dzieci, trafiły do szpitala. Wydawałoby się,że był to wypadek, jakich na drogach nie brakuje. Niestety, sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Co gorsza, kierowca ten po zatrzymaniu (kilka godzin po zdarzeniu) wydmuchał 0,7 promila alkoholu. Okazało się także, że mężczyzna jest prokuratorem w Nowej soli.
Pasażerem forda był inny nowosolski prokurator. Sprawca nie mógł zostać zatrzymany, ponieważ… jest prokuratorem i chroni go immunitet. Teraz potrzebna jest decyzja jego przełożonego, aby czynności związane ze spowodowaniem wypadku mogły być kontynuowane.
Zielonogórska prokuratura już wszczęła postępowanie służbowe. Obaj prokuratorzy jadący fordem mają pożegnać się z zawodem najpóźniej we wtorek, a więc to ich ostatnie święta, podczas których będą mogli się pochwalić noszeniem togi, czuwaniem nad praworządnością i ściganiem przestępców.
Dwie strony medalu
Prezydent Wadim Tyszkiewicz oraz prokuratorzy biorący udział w wypadku w dolnośląskich Mieszkowicach pełnią funkcje publiczne w Nowej Soli. Wszyscy trzej, szczególnie prokuratorzy powinni być wzorem dla społeczeństwa.
– Anonimowymi bohaterami są ci, którzy np. po wspólnej imprezie, nie pozwolili na jazdę po alkoholu swoim współbiesiadnikom. To Wy uratowaliście może komuś życie – pisał tydzień po zatrzymaniu pijanego kierowcy – Wadim Tyszkiewicz.
Szkoda, że bohaterami nie można nazwać ani prokuratora, który po pijanemu prowadził samochód, ani prokuratora, który nie miał na tyle odwagi, aby zabrać pijanemu koledze kluczyków.
– Przecież sprawca jeszcze tydzień temu był poważanym urzędnikiem i wiódł dostatnie i szczęśliwe życie, dzisiaj jest ZEREM. Czy żałuje tego co zrobił? Jestem przekonany, że tak. Co z tego? Już jest za późno – wspominał wypadek prezydent Tyszkiewicz.
Tamten sprawca był urzędnikiem, teraz pijanym kierowcą okazał się prokurator. Jazdy z nietrzeźwym kierowcą nie trzeba komentować, ponieważ nie ma to nic wspólnego z odpowiedzialnością, a jest cichym przyzwoleniem na łamanie prawa. I to wszystko zdarzyło się tym, którzy codziennie na sali sądowej nie boją się obywateli wprost nazywać przestępcami. Teraz do tej niechlubnej grupy dołączy przynajmniej jeden z panów.
—
Opr. red. Ewa Wójcik